
bilansów oraz wyciągów bankowych. Jednak w branży konopnej, stanowisko to przypomina bardziej nielegalny biznes – transport dużej ilości gotówki pod okiem uzbrojonych strażników.
Tom DiGiovanni, dyrektor finansowy i były księgowy Ernst & Young wsiada na co dzień do nieoznakowanej, okratowanej furgonetki chroniącej przychody firmy Canndescent przed potencjalnymi złodziejami.
„W ciągu miesiąca obracamy prawdopodobnie 2 milionami dolarów w gotówce, które znajdują się w jakimś stanie tranzytu” – mówi. Do końca roku oczekujemy, że miesięczne obroty przedsiębiorstwa konopnego przekroczą 4 miliony dolarów, co oznacza więcej opancerzonych samochodów dostawczych i uzbrojonych strażników.
„Mają kaburę na kostkę, drugą na plecach, noszą sprzęt taktyczny” – mówi DiGiovanni. „To dość szalone”.
DiGiovanni przyznaje, że lubi życie na krawędzi – przynajmniej w sensie biznesowym. To dobrze, ponieważ aspekty jego pracy przypominają bardziej zajęcia gangstera niż księgowego.
Marihuana została zalegalizowana w celach medycznych lub rekreacyjnych w 34 stanach, jednak na poziomie federalnym nadal pozostaje nielegalna. Mimo tego, że wiele nowych przedsiębiorstw weszło już na rynek, branża usług finansowych nie została jeszcze dostosowana. Żaden duży amerykański bank, a ślad za nimi ich europejskie oddziały nie otwierają kont dla firm takich jak Canndescent lub jej klientów detalicznych.
W ubiegłym miesiącu Komitet ds. Usług Finansowych udoskonalił przepisy, które upoważniłyby banki do obsługi branży konopnej, czemu sprzeciwiają się przeciwnicy legalizacji. Twierdzą, że legalny handel stanowi zagrożenie dla zdrowia publicznego, co przewyższa korzyści podatkowe.
Szacuje się, że ok. 300 amerykańskich instytucji finansowych obsługujących przemysł konopny to głównie małe banki państwowe lub unie kredytowe, których transakcje są ściśle monitorowane pod kątem podejrzanej aktywności. Firma konopna musi zapłacić tysiące dolarów miesięcznie za samą możliwość prowadzenia konta.
Po sprawdzeniu wszystkich ofert finansowych w swoim stanie, DiGiovanni znalazł jedną jednostkę, która zgodziła się zdeponować dochody ze sprzedaży marihuany. Niestety, w każdym tygodniu otrzymują informację o kolejnych klientach detalicznych, których konta zostały z tego powodu zamknięte.
Banki nie decydują się na udzielanie pożyczek, ponieważ w przypadku przejęcia aktywów firmy przez rząd federalny, pożyczkodawca nie miałby możliwości odzyskania pieniędzy.
DiGiovanni twierdzi, że mimo stosunkowo niskiego ryzyka zaistnienia takiego scenariusza, strach utrudnia im dostęp do wszystkiego. Został on już bowiem odrzucony przez firmy zajmujące się płacami, oprogramowaniem do ewidencjonowania zasobów ludzkich czy firmy ubezpieczeniowe.
Ze względu na dodatkowe ryzyko, wszystko kosztuje więcej. Canndescent zainwestowało 200 000 dolarów w zautomatyzowaną maszynę ważącą, która sześciokrotnie usprawniała pakowanie. Stopa procentowa wyniosła dla tej transakcji 18%, czyli prawie trzy razy więcej niż standardowo.
Dwa lata temu infekcja zniszczyła hydroponiczne uprawy sadzonek prowadzone przez Canndescent. Ubezpieczenie od upraw nie było dostępne dla tego typu upraw, więc firma poniosła ponad 600 000$ czystej straty. Większość finansowania działalności konopi pochodzi od inwestorów indywidualnych. Canndescent wybudowało plantację indoorową o powierzchni ponad 10 tys. m2 w Desert Hot Springs w Kalifornii, sfinansowaną głównie za pieniądze od przyjaciół i rodziny założyciela. Tymczasem sprzedaż marihuany stale rośnie, co oznacza wzrost problemów związanych z obsługą większej ilości gotówki – w większości w nominałach 20-dolarowych. Liczenie wszystkich tych pieniędzy jest męczące i czasochłonne, więc firma musi zatrudniać w tym celu kolejnych pracowników. „To trzy lub cztery godziny dziennie stania przed maszyną liczącą i wrzucania do niej gotówki” – mówi. „Wszystko musi zostać przeliczone 3 razy w bezpiecznej, odizolowanej lokalizacji. Gotówka zostaje przetransportowana zgodnie z logowym harmonogramem do zakładu przetwórczego w innym mieście” „Bezpieczeństwo jest jednym z głównych argumentów za legalizacją bankowości dla branży konopnej” – mówi Alyson Martin, współzałożyciel serwisu informacyjnego Cannabis Wire. „Firmy konopne obracają zazwyczaj gotówką, przez co stają się wyjątkowo podatne na kradzieże. Bankowość jest obecnie największym wyzwaniem tej branży. Nie spotkałam się z nikim, kto nie miałby z tym problemów”. DiGiovanni jest przekonany, że prawo ostatecznie się zmieni i umożliwi przedsiębiorcom prowadzenie działalności w branży konopnej. Zaznacza, że dostęp do banków pomógłby znacznie usprawnić działalność i umożliwiłby zwiększenie zatrudnienia. Na dłuższą metę, wiąże się to też ze wzrostem wpływów podatkowych. Do tej pory, planuje nadal pod osłoną tajemnicy transportować worki pieniędzy w kuloodpornych furgonetkach. Wiele osób stosuje obecnie CBD w celu leczenia dolegliwości związanych z niepokojem lub niewłaściwym zachowaniem u swoich zwierząt. Mimo tego, Drew Watson, trener psów z Nowego Jorku nie jest przekonany, czy jest to taki świetny pomysł. „Stosowanie oleju CBD eksploduje w świecie psów i zwierząt, tak jak w przypadku ludzi, jednak istnieje bardzo niewiele badań jakościowych związanych z jego użyciem. Rzeczywiście, możemy usłyszeć lub przeczytać online opinie osób, które zastosowały CBD na swoim zwierzaku, nie jest to jednak rodzaj danych, na których chciałbym polegać.
Leave a Reply